Po trzech dniach w Hangzhou i 20 godzinach w pociagu, dotarlismy do Kantonu, na ryz po Kantonsku...
Mielismy farta z tym pociagiem, bo bylka rto juz zwykla 2 klasa wiec nie ma zadnych drzwi do twojego przedzialu ale nie mielismy wielu sasiadow, za to jak skoczylem po berowarka do wagonu restauracyjnego to po drodze w kazdym wagonie full... kazde lozko zajete. pofarcilo nam sie.
Kanton nie byl w planach jako takich, ale po drodze do Hong Kongu postanowilismy tam skoczyc na kilka nocy. Znalezlismy mily hostel z ladnym pokojem, dosyc spokojne i mile to miasto i mimo ze nie jakies potezne w porownaiu do innych chinskich miast - to zyje tam wiecej ludzi niz w londynie...