W stolicy spedzilismy kilka dni, zaczne od tego ze hostel Seoul Backpackers, byl do tej pory najlepszym w jakim zostalismy za naprawde nieduza kase. Piekny dwuosobowy pokoj cisza, klima, centrum - nic lepszego nie moglo nam sie trafic.
Co rozni Koree od japoni - ludzie na pierwszy rzut oka, ucha i wszelkich zmyslow sa nico bardziej niemili, choc ciagle mili, druga sprawa, to ludzie mowia po angielsku, czesto tylko podstawowe zwroty ale zawsze to o niebo wiecej niz w Japoni.
Przez te kilka dni zwiedzilismy podstawowe dzielnice, wieze widokowa, zeby rzucic oko na panorame, ale tez wybralismy sie na wycieczke do DMZ, czyli na taka przestrzen co to jest miedzy korea PD i Korea PN, i co niby nie nalezy do ani jednej ani drugiej ale rownoczesnie nalezy do obu Korei. Koszt ok 25funtow / osoba.
Pobudka wczesnie rano, bo o 07.30 pod hostel przyjedzie pan i nas zabierze. Kupilismy jakies ciaska i gotowane jajka - jedyne snacki jakie byly dostepne w sklepie nieopodal, ale niestety... zapomnielismy zabrac te ciasteczka ze soba.
Na poczatku bylo sennie, bo jezdzilismy przez 40 minut i zbieralismy ludzi z roznych hosteli i hoteli. Ale po godzince bylismy juz niedaleko i przewodniczka - nie milknac nawet na sekunde opowiadala nam przerozne historie az nagle powiedziala, ze po drugiej stronie rzeki widac juz miasto Korei Polnocnej. Z tym ze miasto jest sztuczne i nikt tam nie mieszka, jest ladne ale to tylko wystawka dla Korei Pd... jedziemy dalej, do DMZ a dokladniej do tunelu miedzy oboma krajami do muzeum i do punktu widokowego, z ktorego mozna dostrzec najblizsze miasto.
Ogolnie psychoza - zaden koreanczyk pd nie moze bez pozwolenia przekroczyc granicy, na pozwolenie czeka sie od 6 miesiecy do nieskonczonosci, straznicy sa bardzo serio i patrza ci w paszport kilka razy porownujac czy ty to ty na tym zdjeciu, w punkcie widokowym nie mozna robic zdjec, mozna ale musisz stac od muru kilka metrow, za slawna zolta linia, przy murze mozesz postac i poogladac z lornetek widokowych wyscig flag- oba miasta, to korei polnocnej i poludniowej maja wielkie wieze i flagi swoich krajow. Zaczal sie zatem wiscig ktory kraj bedzie mial wieksza flage na wyzszej wiezy i doszlo do absurdu, ze w malych miasteczkach stoja dwie wieze przypominajace wieze eiffla z wielkimi flagami, korea polnocna wygrywa- flaga jest ogromna i wazy ponad 300kg. Jako ciekawostke dodam, ze to kolejne miasto widmo tylko na pokaz. Nikt w nim nie mieszka tylko koreanczyce polnocni, wysylaja troche ludzi w godzinach kiedy poludniowcy ogladaja miasto, zeby wygladalo ze tam ktos zyje - paranoja.
jakis czas temu mieli masywne glosniki, i z polnocy docghodzily krzyki ludzi, ze oni nie chca zadnej demokracji i zeby dali im spokoj - ale zdaje sie ze juz tych glosow nie ma.
Potem skoczylismy do tunelu, ktory wydrazyli ludzie z polnocy, zeby wysylac szpiegow na poludnie, potem tlumaczyli ze to kopalnia wegla i umiescili kilka rud w srdoku, ale poludniowcy szybko udowodnili, ze to bujda. Takich tuneli jest kilkanascie jak nie wiecej. Po milej wizycie wracam do stolicy korei Pd.