Mimo iz ciagle pamietam porazke z Korea na Mistrzowstwach Swiata w Pilce Noznej w Korei i Japoni... wybralismy sie do Korei Pd.
Rano pobudka, wskoczylismy do lokalnego autobusu wiozacego nas do portu miedzynarodowego i wsiadamy w BEETLE - rodzaj ni to promu ni to motorowki, ktory z predkoscia swiatla conajmniej zabral nas do Korei. Bilet co prawda nie byl najtanszy, ale za to wygoda i oszczednosc czasu. Zaplacilismy jakies 60 funtow od osoby, ale zamiast 9 czy nawet 12 godzin na lodzi spedzilismy niecale 3.
korea prazywitala nas starsza pania ktora wepchala sie w kolejke do bankomatu - nigdy cos takiego by sie nie wydazylo w Japoni. Tam kolejka jest swieta jak budda.
O pieniadzach slow kilka. W korei uzywa sie koreanskich WONOW, za jednego funta mielismy ich 2000 a najwyzszy nominal jaki ma korea to 10.000 czyli 20 PLN, czyli chodzimy caly czas z portfelem wielkim jak walizka, podobno maja wprowadzic nominaly do 100.000 ale w przyszlym roku.
W busan posiedzielismy chwile, skoczylismy do sklepu po jakies jedzonko i za moment kupilismy bilet do Seulu, pociag znow szybki i wygodny, choc nie tak jak w Japonii. Koszt okolo 25 funtow osoba, za podroz do stolicy w expresie cos ponad dwie godzinki.
Jedziemy do Stolicy