Przystanek Fukuoka. Miasto podobne do Tokio bardziej niz wszystkie inne, ktore widzielismy po drodze. Od razu widac ze tu wszystko zyje jest pelno ludzi jest slonce i koszmarny upal, nasz hostelik jest OK idziemy na stacje kupic bilety na jutro do Korei. Plyniemy tam jakims dziwnym szybkim promem. Koszt po Y13000 od osoby + na terminalu dodatkowe Y2500 sztuka. Ale warto bo zaoszczedza nam to czasu. Prom zabiera 10-12 godzin a ta motorowka - Beetle Hydrofoil Jet Ferry czy jakos tak - 2h 55m... Bedzie pedzic.
Milo spedzilismy czas w Fukuoce, polazilismy troche po miescie, skoczylismy na dobre jedzonko i zobaczylismy miasto noca, oczywiscie nie wiem jakim cudem, skrecilismy w jakas uliczke i znalezlismy sie na ulicy czerwonych latarni po raz ktorys juz w J nie wiem czy jest ich tak wiele czy sa po prostu tak popularne.
Nie zostalismy dlugo, bo nastepnego dnia pobudka przed 08.00 i jedziemy do portu zlapac nasza kosmiczna motorowke.